Nie powinienem porównywać pracy z zabawą, ale rozkład w zabawie przypomina mi pracę. Jedzie pociąg, godzina przerwy, jedzie pociąg, godzina przerwy, jedzie pociąg, 5 godzin przerwy, nuda.................
Nie kolejarze lubią bawić się w kolej, kolejarz chce się pobawić kolejkami
Mam dość prawdziwej kolei na co dzień

I tu się nie zrozumiemy.
Jak dla mnie rozkład rozkładem, aby się nie zajechać, a więc jakieś obiegi, ilość pociągów i ich długość, ale kiedy chcę sobie pojeździć to jeżdżę, albo jest widownia to też jadę. Ktoś chce robić zdjęcia, albo film, to mu to ułatwiam.
Jak dla mnie i z moich doświadczeń, jest potrzebna osoba, albo dwie, która pilnuje ilość pociągów i śledzi ich ruch, taki dyspozytor liniowy, który odpowiada za cały ruch na makiecie i pomaga dyżurnym, by nie zajechali siebie, albo sąsiadów. Natomiast maszyniści muszą bezwzględnie słuchać dyżurnych i pytać o zgodę na wjazd i wyjazd na/ze stacji.
Osoba nadzorująca-dyspozytor może improwizować rozkład wedle potrzeby i sytuacji.
Co do listów przewozowych.....prawdziwej kolei mam dość, wybaczcie. Wystarczy mi myszka w łapie.
Może na imprezach zamkniętych, ale przy ludziach

Więcej tekturek widać niż wagoników na stacjach. Może dzienniki ruchu wprowadzić, książki przebiegów i kontrolki zajętości torów

Tak właśnie wygląda prawdziwa kolej. Teraz doszedł jeszcze przelew przed wyjazdem, bez niego ani rusz
Kolej koleją i kolejkami, ale w domu z synem zaczynamy gadać telefonogramami
Niestety, udziela się
